POST Z DATY 7 MARCA 2016



Kurcze, nie było mnie tu rok czasu :O jak to szybko zleciało… Przez ten czas dużo się wydarzyło i dzisiaj trochę poopowiadam co u mnie :)
Może zacznę od najważniejszej rzeczy. Niektórzy pewnie wiedzą już o co chodzi :) Tak, w roku 2015 udało mi się dostać do programu The Voice Of Poland, ale to chyba pisałem w poprzednim poście więc przejdę do rzeczy. Może napiszę wszystkie etapy w których mogłem uczestniczyć i co wtedy czułem..
1. Przesłuchania w ciemno – jeśli chodzi o piosenkę to nie byłem do końca przekonany do niej, ponieważ była ona dość prosta i mało mogłem w niej pokazać (Vance Joy – Riptide), ale starałem się jak mogłem :D Na szczęście odwróciły się dwa fotele !!! (Marii Sadowskiej i Andrzeja Piasecznego). Wybrałem Marię, bo po pierwsze uwielbiam jazz tak samo jak ona a poza tym myślę, że praca z nią jest ciekawsza (dużo wymaga i daję dużo wskazówek) co prawda nie było mi dane współpracować z Panem Andrzejem, ale tak mi się wydawało :D. Nie żałuje absolutnie mojej decyzji ;D




2. Bitwa – kiedy usłyszałem, że będę śpiewał piosenkę „Bądź Duży” Natalii Nykiel to się załamałem ;d Od razu pomyślałem „przecież to jest zbyt proste”, „nie ma jak pokazać swoich umiejętności” ,”po polsku? no nieee”, ale po kilku próbach (jedna w studiu, druga na scenie) okazało się, że nie wychodzi nam to tak źle (śpiewałem z Anastazją Roskach), dobraliśmy drugie głosy, zrobiliśmy podział, zmieniliśmy trochę tekst, nauczyliśmy się ruchu scenicznego i było ok :) Pamiętam, że na scenie nie czułem dużego stresu, wiadomo trochę go miałem, lecz nie był on taki, żeby mógł mnie sparaliżować czy coś ;) Anastazja niestety trochę się zestresowała i trochę się pogubiła.. Ostatecznie bitwę wygrałem ja i naprawdę byłem w szoku, bo przed bitwą myślałem „nie ma szans żebym wygrał tę bitwę”, a tu niespodzianka :D



3. Nokaut – był on na drugi dzień po bitwach więc załatwiliśmy sobie nocleg z moimi znajomymi w Wawie i czekaliśmy na następny dzień. Ja swoją piosenkę dostałem dopiero o 1 w nocy więc byłem trochę zdenerwowany, bo co prawda znałem ten utwór bardzo dobrze (Thinking Out Loud), ale chciałem zrobić go we własnej interpretacji, niestety było za mało czasu, bo już o 9, 10 rano musieliśmy być już w studiu ;P Przez ten czas, gdy każdy czekał na swoją kolej próbowałem jakoś zmienić trochę ten utwór na swój sposób i udało mi się w jakiś tam sposób, co prawda o jednej rzeczy zapomniałem śpiewając ten utwór na scenie, ale myślę, że nie było aż tak źle :) Nareszcie mogłem się pokazać od balladowej strony a ponoć ballady wychodzą mi najlepiej ;D Słysząc opinie jurorów byłem taki szczęśliwy, że nawet sobie nie zdajecie sprawy ;P Na etapie Nokautu również nie wierzyłem w to, że przejdę dalej. Wszystkim znajomym, rodzinie mówiłem „Nie ma opcji, żebym przeszedł dalej, na tym etapie już są takie talenty, że nie mam szans”, ale kolejny raz się udało i to już było coś, bo byłem w 20 najlepszych!!!!! :D Jest to dla mnie/było niezwykłym osiągnięciem, właśnie wtedy pomyślałem sobie „Ej, ja jestem naprawdę dobry” :D 




4. I Live (Odcinek na żywo) – miesiąc przerwy minął i trzeba było się przygotowywać do jednego z najważniejszych etapów tego programu. Piosenkę dostałem chyba 1,5 tyg wcześniej czy jakoś tak, już teraz dokładnie nie pamiętam, ale była to piosenka (Shut Up And Dance – Walk The Moon) Powiem szczerze, że na początku miałem niesmak do tej piosenki, bo stwierdziłem, że jest taka tandetna, dla typowych nastolatków, a nie chciałem, żeby ludzie skojarzyli mnie z bożyszczem nastolatków, bo trochę ich w Polsce dużo i nie chciałem się zlać z tłumem ;d Na szczęście gdy usłyszałem muzykę do tej piosenki na próbie to się uspokoiłem, bo zespół dodał instrumenty dęte i byłem z tego powodu mega szczęśliwy, bo kocham je ;) Na scenie mi się super śpiewało , choć na próbach do końca nie wiedziałem jak mam jeszcze zmienić ten utwór dodając coś od siebie, dzień przed I Live siedziałem w pokoju hotelowym i wymyślałem różne wersje, aż w końcu jedna wersja mi się spodobała i pomyślałem „Tak zaśpiewam”. Na próbie generalnej zaśpiewałem tak jak wymyśliłem i Marii się spodobało :)
Pierwszy Live był wyjątkowy, bo nie dość, że z każdej drużyny odpadały 2 osoby to śpiewaliśmy z zagraniczną artystką. Był to bardzo fajny etap a zarazem bardzo trudny ;p I tak samo jak w poprzednich etapach myślałem, że nie mam szans teraz już byłem tego pewny. Mówię sobie „Asteya?? Sabina???? Nie mam szans, już na 10000% nie przejdę dalej” Jak usłyszałem, że dostałem największą liczbę głosów zaraz po Iwaneczce i przeszedłem dalej to z jednej strony byłem mega szczęśliwy a z drugiej strony bardzo smutno mi się zrobiło bo bardzo lubiłem resztę i się do nich przywiązałem ;/ Jak usłyszałem, że odpada Asteya i Sabina to byłem w wielkim szoku, bo nie dość, że były one najlepsze z naszej grupy (takie jest moje zdanie) to bardzo je polubiłem. Niestety tak wyszło… 
Jeśli chodzi o strój to wszystko mi się podobało prócz tej apaszki xd Chciałem ją ściągnąć, ale nie mogłem ;p Wszyscy mi mówili, że spoko wyglądam więc mówię dobra niech zostanie...
Gdy wszystko się skończyło Maria podeszła o mnie i powiedziała, że w 2 Live będę śpiewał piosenkę z Eurowizji (już miałem pełne gacie haha), ale na szczęście okazało się, że jest to piosenka „Heroes” Mansa Zelmerlowa i się uspokoiłem, bo akurat tę piosenkę bardzo lubiłem :D 
Na pierwszej próbie zapomniałem się rozśpiewać i dostałem lekki opieprz od Marii, ale jakoś o tym nie myślałem nie wiem czemu xd 





5. W drugim Live odpadała już tylko jedna osoba z drużyny, więc pomyślałem, że jeśli nie dostanę największej liczby głosów to na 100% odpadnę, bo Maria wybierze Kasię, byłem tego pewien. Nie pomyliłem się tym razem ;P Odpadłem, ale powiem wam, że już się na to nastawiałem psychicznie. 2 Live to dla mnie naprawdę super osiągnięcie i nie miałem żalu do Marii, jej wybór :)  I tak ją lubię :D 
pt.</div></div>
      Przez ten cały program nabrałem dużej pewności siebie, jeśli chodzi o śpiewanie i obycie ze sceną. Zdobyłem też dużo fanów (cudowni są), którzy teraz jak i wtedy bardzo mnie wspierają/wspierali i cały czas są ze mną. Ja nie mam zamiaru siedzieć i czekać na zbawienie xD Chcę w tym roku wydać płytę lub chociaż EP-kę choć nie wiem czy bez wytwórni mi się to uda, bo jest to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia ;P Stworzyłem na razie dwie piosenki, obie czekają na zaaranżowanie muzyczne i gdy już będą je miały, wejdę do studia i wszystko profesjonalnie nagram :) Jak na razie nie wiem kiedy to się stanie, ale staram się walczyć z czasem. Ten kto jest prawdziwym fanem – zostanie, reszta być może odpuści i mnie odlajkuje haha :P W każdym razie, naprawdę staram się wykorzystać swoje 5 minut, ale wierzcie mi, że to nie takie proste jakby się mogło wydawać.

        Druga sprawa, również bardzo fajna to Trasa Ciężarówek Coca Coli.
Był to mój pierwszy koncert w życiu ;P Pierwszy raz musiałem coś mówić do publiczności i pierwszy raz występowałem przed tak wielką publicznością. Było to mega uczucie!! :D 
Ale najbardziej zdziwiło mnie to co usłyszałem wychodząc z namiotu, w którym czekaliśmy na występ. Krzyki, piski itp. Jakieś dziewczyny zaczęły krzyczeć „Patryk!!!!!!!!!” Ja myślałem, że się przesłyszałem i że wołają „Maciek!!!” haha ale nie, okazało się, że wołały mnie :D Podszedłem do nich zacząłem rozmawiać, rozdawać autografy, robić zdjęcia itp. Okazało się, że było więcej osób, które na mnie czekały (i nie tylko na mnie) więc rozdałem wszystkim autografy i porobiłem sobie z nimi zdjęcia i wróciłem do namiotu. Dostałem jednego misia i słodycze (kochani fani :D) Gdy wyszedłem na scenę, zostałem bardzo miło przyjęty i przez to swobodnie czułem się na scenie, ale nie za bardzo wiedziałem co mam mówić między piosenkami, ponieważ nie miałem kompletnie doświadczenia jeśli chodzi o koncerty, ale starałem się jak mogłem :P Przed koncertem mieliśmy (z Kasią i Danielem) jeszcze 2 wywiady do Pytania na Śniadanie więc też było fajnie ;P Ten dzień był naprawdę mega!!! :D 

Ostatnia rzecz, która niedawno się wydarzyła to koncert w Bydgoszczy w Galerii Fordon w Sali Koncertowej na Dzień Kobiet :D 
Sala była wypełniona kobietami w wieku 40+ więc mój repertuar średnio im przypasował, ale ja się super czułem i przy okazji poćwiczyłem mówienie do publiczności ;) wychodzi mi to coraz lepiej :P 

I w sumie tyle :) Rok 2015 wspominam baaardzo dobrze, a 2016 dopiero się zaczął, ale myślę, że jeśli go dobrze wykorzystam ciężko pracując będzie on równie dobry :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powrót